PRZEMYSŁAW MYCAN: STRZELIŁEM GOLA, DRUŻYNA WYGRAŁA, WIĘC JEST RADOŚĆ
Trafienie przeciwko Pniówkowi 74 Pawłowice Śląskie było jego pierwszym w tym sezonie Betclic 3. Ligi.
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że na tej bramce mi nie zależało – mówi nam Przemysław Mycan, napastnik Lechii Zielona Góra, który w sobotnim (31.08.) starciu przeciwko Pniówkowi ustalił wynik spotkania na 4:1. Po strzelonym golu oczywiście była radość.
– A ta radość jest tym większa, że wygraliśmy. Przecież nie raz, nie dwa, było tak, że strzelałem, ale to nie przynosiło punktów. I w sumie wtedy to nie miało zbyt dużego znaczenia. Historie meczów z Pniówkiem pokazywały, że gra się z nimi trudno – że dopisanie trzech punktów na konto wcale nie jest łatwym zadaniem – dodaje.
W ubiegłym sezonie nasz napastnik zatrzymał się na 9 golach w 3. Lidze. Teraz się przełamał i ma nadzieję, że w kolejnych meczach będzie równie skuteczny.
– Jeżeli drużyna wygrywa, punktuje, to gra się łatwiej. Zawsze podkreślam, że liczy się dobro zespołu, nie zdobycze indywidualne. Wiadomo, że chcę trafiać do siatki rywali, bo i w ten sposób pomagam w osiągnięciu naszych celów – zauważa Mycan.
Chwali kolegów z drużyny – na przykład Mateusz Lisowski ma na swoim koncie już trzy gole w trwającym sezonie, w ostatnim meczu Mateusz Zientarski zdobył dwa.
– Trener tak dobiera taktykę, aby korzystała na tym cała drużyna. Dużą rolę na boisku odgrywa zarówno linia obrony, jak i ta ofensywna. Fajnie to wygląda, jesteśmy jednością i to przekłada się na naszą grę. Dobrze, że strzelone bramki rozkładają się na kilka osób – przeciwnicy mają z nami kłopot, bo spodziewają się ataku z każdej strony – zauważa.