Emocje były do samego końca – i to dosłownie. Lechia Zielona Góra, po serii rzutów karnych, uległa Widzewowi Łódź.
To było starcie 1/16 Pucharu Polski. Dziś (31.10.) w Zielonej Górze stanęliśmy do walki z Widzewem Łódź, zespołem z Ekstraklasy. Od pierwszych minut nie można było odmówić nam walki i zaangażowania. Lechia wyszła na prowadzenie w 32. minucie, kiedy rzut karny na bramkę zamienił Mateusz Lisowski. Prowadzenie 1:0 utrzymaliśmy do końca pierwszej połowy.
W drugiej części mieliśmy prawdziwy rollercoaster – najpierw dwie bramki dla Widzewa, które strzelili kolejno Said Hamulić i Kamil Cybulski. Pod koniec meczu, bo w 89. minucie, Rafał Figiel z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Przemysława Mycana, a ten doprowadził do wyrównania 2:2.
Potrzebna była dogrywka. A i wtedy wiele się działo. W 115. minucie Jakub Sypek ponownie odzyskał prowadzenie dla Widzewa. Gdy wydawało się, że tutaj już nie ma prawa nic się wydarzyć... wydarzyło! I to w ostatniej akcji dogrywki. Znów rzut karny, znów gol Lisowskiego – 3:3 oznaczał serię rzutów karnych. W nich trwała zacięta walka, szczęśliwie zakończona przez Widzew, który ostatecznie wygrał w nich 5:3. Awansował tym samym do 1/8 Pucharu Polski. Naszym piłkarzom należą się jednak brawa za tę walkę, za te emocje. Kibicom za doping.