Opublikowano Dodaj komentarz

Wspominamy Zbigniewa Korszuna

Dzień Wszystkich Świętych i dzień zaduszny to czas w którym z nostalgią wspominamy tych, których już z nami nie ma, a którzy w swoim życiu przysłużyli się naszemu klubowi. Jedną z takich osób niewątpliwie jest Zbigniew Korszun – legenda Lechii, filar drużyny która święciła sukcesy w czasach, kiedy piłka nożna w Zielonej Górze przechodziła swoje najlepsze lata.

Zbigniew Korszun pochodził z Będowa (gm. Czerwieńsk). Karierę piłkarską rozpoczął w Sparcie Nietkowice. Następnie związany z Lechią, stał się filarem drużyny która w sezonie 1994/1995 zdobyła historyczny awans do II ligi (drugi poziom rozgrywkowy, obecna I liga). Ci którzy pamiętają go z boiska, wspominają jako walecznego, szybkiego i niezwykle pracowitego zawodnika. W czasach największych triumfów zielonogórskiej Lechii, nikt nie wyobrażał sobie drużyny bez Zbigniewa Korszuna.

21 kolejka II ligi, sezon 1995/1996 Polonia Gdańsk – Lechia Zielona Góra, Zbigniew Korszun ratuje remis w 89 minucie meczu


Zbigniew Korszun w pamięci kibiców zapisał się jako dynamiczny, lewonożny skrzydłowy. Cechowała go nie tylko szybkość, ale przede wszystkim wielkie serce do gry, był niezwykle pracowitym piłkarzem. Mimo tego, że był zawodnikiem ofensywnym, często włączał się do gry obronnej, aby wspomóc kolegów broniących dostępu do bramki. W ofensywie nie uznawał kompromisów, był niezwykle waleczny i przebojowy. Jego cechą charakterystyczną była świetnie ułożona lewa noga. Jednym z największych atutów Zbigniewa Korszuna były precyzyjne dośrodkowania, którymi często otwierał partnerom drogę do bramki.

17 kolejka II ligi, sezon 1995/1996 Lechia Zielona Góra – Warta Poznań, Zbigniew Korszun z lewego skrzydła posyła piłkę do Mariusza Garbuli który strzela gola głową
19 kolejka II ligi, sezon 1995/1996 Szombierki Bytom – Lechia Zielona Góra, Zbigniew Korszun wyrównuje stan meczu w 32 minucie. Ostatecznie mecz wygraliśmy 3:1


Znajomi z boiska wspominają go nie tylko jako świetnego piłkarza, ale przede wszystkim niezwykle uprzejmego i sympatycznego człowieka. Emanował pozytywną energią, która udzielała się wszystkim w jego otoczeniu.

W ten szczególny dzień wspomnijmy Zbigniewa Korszuna z wdzięcznością za wszystkie zasługi dla naszego klubu. Niech Jego legenda będzie drogowskazem dla obecnych i przyszłych pokoleń lechistów.
Cześć Jego pamięci!


fot. gazetalubuska

Opublikowano Dodaj komentarz

Dużo pracować…dać mówić innym.

Przedstawiamy Wam kolejnego człowieka Lechii. Nasz komentator sprawozdawca, operator, informatyk i kolega z marketingu. Paweł Górski, współzałożyciel zgsport.pl i Lechia TV, młody ambitny człowiek o wielkim sercu do sportu, ogromnej inteligencji, ale przede wszystkim wrodzonej skromności i pokorze, dzięki którym nie boi się podejmować nowych wyzwań i słuchać bardziej doświadczonych.

Prowadzi wywiady, nagrywa Lechia TV. Zjeździł jeszcze z TS Masterchem Przylep (czyli obecnie Lechią II) całe województwo, wszedł w Przylepie w konferansjerskie buty Kamila Żeberskiego (a umówmy się wejść po takim prowadzącym, to trzeba odwagi).

Cieżko byłoby powiedzieć, w czym już nie pomagał w Lechii i Przylepie. Powiedzieć pracowity to nic nie powiedzieć. A pamiętajmy, że prowadząc swój portal relacjonuje również inne dyscypliny z Zielonej Góry. Może dlatego świetnie rozumie, że sporty nie rywalizują ze sobą, bo kto kocha sport, wspiera jego każde oblicze. Dlatego tak świetnie pasuje do naszego zespołu marketingu. Może też potrafi robić tyle, bo woli pracować niż mówić.

Sam o sobie nigdy, by powyższych słów nie napisał i nigdy by o nic nie poprosił. Nigdy nie odmawia i nic nie chce w zamian. Więc może podziękujemy mu My – Kibice. Jeśli chcielibyście podziękować za jego pracę, słuchajcie koniecznie jego audycji z meczów wyjazdowych (do tego chyba nie musimy Was specjalnie namawiać) i polubcie jego portal zgsport.pl, by być na bieżąco z doniesieniami ze sportowych aren naszego miasta. A teraz. Po zwycięstwa!

Opublikowano Dodaj komentarz

Widzieć zadanie, gdzie inni widzą problem.

Chcielibyśmy przedstawić Wam kolejną sylwetkę zapracowującą się dla Lechii. Tym razem najbardziej operacyjny człowiek w naszym klubie – Krzysztof Stacewicz.

Z nomenklatury Dyrektor Zarządzający, jednak z zadań musimy Wam powiedzieć, że to człowiek absolutnie wielofunkcyjny. Obsługuje zgłoszenia i transfery (również juniorskie), wspiera księgowość, kontaktuje się z jednostkami władz piłkarskich, a w przypadku przyjazdu kibiców gości jest nawet dyrektorem ds. bezpieczeństwa. Odpowiada za kontakty z miastem i jednostkami miejskimi, policją, strażą pożarną, ochroną. Zabezpiecza logistykę meczów wyjazdowych i obsługę meczów domowych.

Krzysztof Stacewicz w trakcie domowego meczu.

Z zadań dyretorskich udaje mu się czasami obejrzeć w weekend w spokoju mecz naszej drużyny, ale w spokoju tylko CZASAMI. 🙂 Pomyślelibyście, że to dużo zadań dla jednego człowieka, a on jeszcze jest trenerem młodych zielonogórskich graczy, którzy pod jego okiem szlifują swoje talenty. Merytoryczny, skrupulatny i zawsze modnie ubrany. 🙂 Na co dzień uśmiechnięty, pomocny, nigdy nie przepuści okazji żeby zagadnąć, zwłaszcza małych adeptów piłki nożnej co u nich słychać.

Sercem piłkarz, rozumem trener i działacz, a jego anegdot można by słuchać godzinami. To już jednak materiał na zupełnie inną opowieść. Cieszymy się, że gra #RAZEM z nami. Jego praca i zaangażowanie to wielka wartość.

(zdjęcie: Radio Index 96 fm)

Opublikowano Dodaj komentarz

Z wiarą w szkolenie

Nie tylko zawsze z uśmiechem powtarza pogląd, że potrzeba 10.000 godzin pracy, by stać się profesjonalistą w swojej dziedzinie, ale też bezustannie powiększa ogromny własny dorobek futbolowych godzin na boisku, w szatni, na rozmowach z trenerami i piłkarzami. Maciej Murawski – twórca zielonogórskiej Akademii Piłkarskiej Macieja Murawskiego, ekspert CANAL+, dobry duch i energia sprawcza dla Lechii Zielona Góra, doskonały piłkarz, reprezentant Polski, uczestnik Mistrzostw Świata.

Być może wielu kibiców tego nie wie, ale w styczniu 2018 roku na konferencji prasowej ratującej zielonogórską piłkę, czyli wtedy tonący w długach KS Falubaz, w roli twarzy nowego projektu z pionu organizacyjnego pojawili się Panowie Zdzisław Tymczyszyn, Robert Dowhan, Marcin Grygier i właśnie Maciej Murawski. Był to moment, gdy zielonogórska piłka mogła przestać trwale istnieć lub odbudowywać się z kolejnych gruzów latami. Ci Panowie zdecydowali się ruszyć z odsieczą.

Minęło 2,5 roku, również za ich sprawą klub jest już w zupełnie innym położeniu. Z nową nazwą, po fuzji z TS-em Masterchem Przylep stawia przed sobą nowe cele. Ze wspomnianej czwórki, nie licząc trenera Sawickiego (który właśnie na rzeczonej konferencji został przedstawiony i jest po dziś dzień w klubie) mimo iż pozostali Panowie nadal dobrze życzą obecnie Lechii Zielona Góra, to jednak przy klubie pozostaje czynnie już tylko Maciej Murawski.

Zielonogórzanin z krwi i kości. Zdjęcie wybraliśmy nie przypadkowo, bo gdy tylko znajduje chwilę oddechu od obowiązków komentatora-eksperta telewizyjnego, spotkać go można niemal wyłącznie na boisku. Jeśli nie szkoli, promuje. Promuje klub, promuje piłkę nożną, promuje Akademię Piłkarską i Lechię Zielona Góra. Przede wszystkim promuje marzenie o tym, że wielka piłka, przy wspólnej dobrej woli zielonogórskiego piłkarskiego środowiska jest o krok. Jest tuż za rogiem.

Dzięki zaszczepionej przez niego koncepcji otwartego futbolu, atrakcyjnego dla oka, na Dołku coraz większa rzesza kibiców nie może narzekać na brak emocji. Pozytywnych, ale i czasem negatywnych, jednak wpisanych w ryzyko strategii, iż lepiej raz wygrać i raz przegrać niż dwa razy zremisować. Dzięki ustawieniu pionowej struktury szkolenia, kibice co chwilę zaskakiwani są nowymi nazwiskami młodych zawodników, którzy stanowić mają kiedyś nasz lubuski Athletic Bilbao lub Ajax Amsterdam. Co więcej ta strategia odnosi się również do trenerów, którzy uczą się od siebie i od kolegów z wyższych lig podczas programów stażowych. Dzięki wreszcie jego zaangażowaniu medialnemu dziś zielonogórska piłka nożna ma swoją młodą, ale charakterną twarz i może cieżką pracą powiększać kapitał sportowy, organizacyjny i kibicowski.

Lechia Zielona Góra tworzy nowy rozdział swojej historii, a Maciej Murawski, gdy zapytać go o zdanie, nigdy nie odmawia pomocy. Zawsze z rozwagą, wizją i przekonaniem podpowiada kierunki, w których powinna rozwijać się ta historia. Jedna z tych osób, które mogły by już nic nie robić, ale tak nie potrafią i nie chcą – bezinteresowny optymista.

Jeśli masz podobne cechy, dołącz do nas, bo takich właśnie ludzi nam trzeba.

(Zdjęcie: Gazeta Lubuska)

Opublikowano Dodaj komentarz

Prezes honoris causa

Mimo, iż w klubie nie pełni w rozumieniu formalnym żadnej funkcji, to na pewno można uznać go za jeden z kluczowych głosów doradczych ze względu na doświadczenie i ogromne serce dla piłki nożnej.

Prezes honoris causa – Witold Wiśniewski (na zdjęciu po lewej) przez dekady tworzył w Przylepie równocześnie swoje biznesowe (Masterchem Logoplaste) i piłkarskie (TS Masterchem Przylep) dziecko, oba doprowadzając do prawdziwej dojrzałości i samodzielności.

To dzięki jego pracy Lechia ma obecnie drugą drużynę na poziomie 4 ligi, a w Przylepie w ramach TS-u skutecznie szkoli się młode pokolenie lubuskich piłkarzy. Można więc powiedzieć, że umie tworzyć sukces, a takich ludzi potrzeba nam na pokładzie. Cieszymy się, że tę więdzę wnosi w nasz wspólny projekt. Zdjęcie wybraliśmy nieprzypadkowo. Na boisku, na Dołku, zapatrzony w grę, tyłem do aparatu, obok Prezesa Karola Krępy.

Ci, którzy znają Witolda Wiśniewskiego (chyba najbardziej może to potwierdzić red. Jacek Białogłowy), wiedzą, że zamiast mówić, woli robić. Nie chwali się, nie uprzedza faktów i nie dba o to, by być na świeczniku. Nie znajdziecie go na okładkach, ale zawsze znajdziecie go na trybunach, gdy gra ukochana drużyna. Jeśli nie ma go na meczu, wiedzcie, że musiało się zdarzyć coś ważnego. Poza tym przesympatyczny człowiek, który chciałby obejrzeć zielonogórską piłkę na centralnych boiskach.

Wkrótce przedstawimy Wam kolejnych ludzi związanych z Lechią, więc odwiedzajcie koniecznie naszą stronę.